Pewnego dnia, siedząc w parku i patrząc na swoje psy bawiące się w trawie, postanowili przyspieszyć proces sprzedaży mieszkania. Marek od razu ochoczo oznajmił Monice, że zajmie się wszystkim, na co ona chętnie przystała. Zamiast angażować agenta nieruchomości, postanowił spróbować samodzielnie sprzedać nieruchomość. Marek uwierzył, że skoro tak dobrze radzi sobie w swojej firmie zajmującej się sprzedażą elektroniki, to dzięki nabytym zdolnościom negocjacyjnym i doświadczeniu, szybko zrealizuje to zadanie z najlepszym skutkiem.
Marek wziął w dłonie telefon i zaczął od wykonania zdjęć mieszkania, które – jak sam uważał – były wystarczająco dobre. Następnie sporządził opis, w którym szczegółowo opisał zalety swojego mieszkania, takie jak lokalizacja, widok czy wykończenie. Wycenił mieszkanie na kwotę, która wydawała mu się uczciwa, biorąc pod uwagę jego doświadczenie jako mieszkańca tego budynku przez ostatnie 10 lat.
Gdy opublikował ogłoszenie, początkowo zainteresowanie było spore, ale zamiast potencjalnych kupujących, do Marka zgłaszali się głównie agenci nieruchomości, oferujący swoje usługi. Marek uparcie odrzucał ich propozycje, wierząc, że sam poradzi sobie z procesem sprzedaży. W międzyczasie, samodzielna sprzedaż zaczęła odciskać piętno na jego życiu. Przez kilka tygodni bez konkretnego zainteresowania ze strony prywatnych kupujących, Marek nie mógł skoncentrować się na swojej pracy, zaś narastający stres i frustrację przenosił do domu. Zaczynał tracić cierpliwość.
Marek z Moniką zaczęli się zastanawiać, czy przypadkiem coś robią źle. Monika zaczęła obwiniać Marka za zły stan rzeczy, a ten postanowił, że przyszedł czas na zmiany. Zdecydował się podpisać umowy z 10 różnymi agencjami, nie zważając na czy to biuro nieruchomości Gdynia, pośrednik z Sopotu czy agencja nieruchomości z Gdańska. Odpuścił sprawdzanie tego jakie mają opinie czy standardy pracy. Wybierał przede wszystkich tych najtańszych. Liczył na to, że konkurencja między nimi przyspieszy sprzedaż jego mieszkania.
Niestety, rzeczywistość okazała się inna. Zapanował kompletny chaos w ogłoszeniach, a nadmiar agencji sprawił, że żadna z nich nie wykazywała większego zaangażowania niż sam Marek. Sprzedaż ciągle się przeciągała, a małżonkowie czuli się coraz bardziej zrezygnowani.
Pewnego dnia, gdy Marek przeglądał swoje maile, zadzwoniła do niego pewna kobieta, Ada reprezentująca renomowane biuro nieruchomości w Gdańsku. Już na samym początku rozmowy Marek zauważył, że Ada jest inna niż pozostali agenci, z którymi miał kontakt. Brzmiała konkretnie, nie była nachalna i od razu zastrzegła, że nie chce być kolejnym, 11-tym agentem obsługującym jego nieruchomość.
Ada wspomniała Markowi, że może mu pomóc w sprzedaży mieszkania. Zasugerowała, że może przeprowadzić niezobowiązującą analizę wartości nieruchomości oraz przekazać swoje uwagi na temat stanu mieszkania i tego, co można poprawić, aby je sprzedać. Wpierw jednak musiała pojawić się w mieszkaniu Marka i Moniki, aby osobiście ocenić jego stan oraz wartość. Marek zgodził się i zaprosił Adę na wizytę już następnego dnia. Rozmawiali ponad godzinę. Byli zaskoczeni, że poznali pośredniczkę, z którą kontakt jest aż tak serdeczny.
Przyszedł jednak czas na konkrety. Ada wyraźnie podkreśliła, że potrzebuje ich zaufania, a także wyłączności na tę transakcję. Właściciele zaś, początkowo sceptyczni, zdecydowali się zaufać Adzie. Po zerwaniu umów z pozostałymi agencjami, Ada przystąpiła do pracy. Wpierw skupiła się na dokładnym oszacowaniu ceny ofertowej. Wiedziała, że za wysoka mogłaby zniechęcić potencjalnych klientów, podczas gdy zbyt niska – skłonić ich do myślenia, że coś jest nie tak z nieruchomością. W tym celu sprawdziła szczegółowe kwoty sprzedaży podobnych nieruchomości w okolicy. Zdobyła również dokładne informacje o budynku, jego historii oraz otoczeniu.
Razem z Markiem opracowali realistyczny plan sprzedaży i zaczęli działać. Ada zorganizowała sesję zdjęciową, a Marek z Moniką postarali się, aby mieszkanie wyglądało jak najlepiej. Dodatkowo, jako, że ich mieszkanie było z gatunku tych luksusowych, Ada zdecydowała się na wykonanie wirtualnego spaceru, aby już podczas przeglądania w internecie mogło zachwycić potencjalnych nabywców. Kiedy nowe ogłoszenie trafiło na rynek, zainteresowanie mieszkanie wzrosło. Aby zmaksymalizować zasięgi Ada rozesłała ofertę do ponad setki lokalnych pośredników, zaprzęgła do współpracy swój zespół i wynegocjowała ze swoim biurem pokaźny budżet na promocję.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. W krótkim czasie Ada zorganizowała kilka prezentacji dla potencjalnych kupujących. Małżonkowie w końcu poczuli, że ich marzenia mogą się spełnić. Marek zrozumiał również, jak różne są negocjacje w sprawie własnego mieszkania od tego co dotychczas znał. Zdał sobie sprawę ile błędów popełniał w każdej podjętej samodzielnie inicjatywie.
W końcu, po kilku tygodniach współpracy z Adą, otrzymali atrakcyjną ofertę kupna swojego mieszkania. Byli zadowoleni zarówno z ceny, jak i z warunków transakcji. Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu, przeprowadzili sprawnie proces sprzedaży, zaś agentka pomogła im jeszcze znaleźć odpowiedni dom i zorganizować przeprowadzkę. Marek z Moniką mogli się w końcu przenieść się na wieś, gdzie spełnili swoje marzenie o hodowli psów.
Dla Marka, Moniki i Ady, ta współpraca stała się początkiem długotrwałej współpracy. Marek dzielił się swoim doświadczeniem ze znajomymi, którzy również mieli trudności ze sprzedażą swoich nieruchomości. Dzięki temu, wielu z nich zdecydowało się skorzystać z usług Ady, co przyniosło im wymierne korzyści. Sama Ada ugruntowała swoją reputację cenionej i szanowanej agentki nieruchomości.
Ta, oparta na faktach, historia uczy, że czasami warto zaufać profesjonalistom i pozwolić im pomóc, zamiast próbować samodzielnie rozwiązywać wszystkie problemy. Marek przekonał się, że wybór odpowiedniego agenta nieruchomości może przyspieszyć proces sprzedaży i przynieść korzyści obu stronom transakcji. Współpraca z Adą była dla niego nauczycielskim doświadczeniem – nauczył się, jak istotne są najwyższej jakości narzędzia, profesjonalne podejście i specjalistyczne kompetencje. Zrozumiał, że w ważnych sprawach opłaca się otworzyć na zawodowców i oddać się ich wiedzy oraz umiejętnościom, których najczęściej my sami nie posiadamy. Z kolei Ada była dumna, że mogła pomóc kolejnym klientom spełnić ich marzenie.
Niezależnie od sytuacji, warto szukać takich osób, które pomogą nam osiągnąć nasze cele, zrozumieć procesy, w których uczestniczymy, a także przekonać się, że wspólnie można osiągnąć o wiele więcej niż działając samodzielnie.